Będziesz lekarzem, politykiem, znanym na całym świecie sportowcem, właścicielem wielkiej firmy. Będziesz sławny- Powiedziała matka polka w trzeci dzień po wyczerpującym porodzie do swojego synka…
W momencie gdy świadomość życia na planecie ziemia porównywalna jest ze świadomością zwykłego brodzika zostajemy z jakiś nieznanych powodów naznaczeni brzmieniem bycia kimś. Choćby bycie to miało polegać na ładniejszym wyglądzie od pozostałych noworodków znajdujących się na sali…
Nie pozostaje nam nic innego…
Jak napawanie się zapachem przyszłego sukcesu naszych dzieci. I tak podczas posiedzenia w małej szpitalnej sali zaczynasz rozumieć, że zapach ten w cale nie jest przyjemny, bo jakby nie było wszędzie wokół śmierdzi. Tu nie ma równych i równiejszych, dzieciaki ze wszystkich sił starają się poinformować o tym swoich rodziców… A my niczym bogowie próśb tych nie chcemy słuchać. Nikogo poza nami nie interesuje w jaką pieluchę dzieciaki załatwiają swoje potrzeby, jak bardzo markowe będą pierwsze skarpetki czy też nosidełko w którym opuszczą szpital…
Potrzeba bycia zauważonym…
Być może był to jeden z powodów dla których został powołany do życia sam Kant. Jak, by nie patrzeć to być zauważonym wśród setek tysięcy osobników podobnych do siebie niczym dwie spadające krople wody możemy odebrać za sukces. Oczywiście w żadnym wypadku nie myślę o byciu rozpoznawalnym przez pryzmat ciuszków produkowanych przez firmy co w większości nic dla polepszenia Kantowego bytu nie zrobiły poza samym byciem. O tym, że człowiek został wyceniony zakładając pierwszą sygnowaną wielkim logiem koszulkę przypominać nie muszę. Jednak patrząc przez pryzmat tego kim jesteśmy bez tych wszystkich dodatków, otrzymamy całkiem spójny obraz idioty, który swym zachowaniem jest tysiąc lat za małpami skaczącymi na drzewach.Tak się rozkręciłem pisząc ten wstęp, że zaraz wygłoszę mowę podobną do tych jakie musiał wygłaszać Piłsudski… Jednak lepiej dla nas wszystkich będzie jak odpuśćmy sobie organizację kolejnego przewrotu majowego.
Stracone dzieciaki…
To w jaki sposób traktujemy innych a tym bardziej słabszych jest jedynym wyznacznikiem jakości określającej nas samych jako ludzi. Pomimo tak prostych zasad jesteśmy oceniani przez pryzmat posiadanych pieniędzy a nie tego kim jesteśmy. Nikt nie słucha osobników posiadających wiedzę i doświadczenie. Nie liczymy się z człowiekiem do momentu, w którym nie dowiemy się ile pieniędzy posiada…
*Mały poradnik dla osób, których na co dzień się nie słucha. Możecie udostępnić na Facebooku zdjęcie białej kuchni 🙂
** Druga bardzo ważna informacja.
Jeżeli od tego momentu rozpoczynasz czytanie właściwe- bez użycia jakichkolwiek komórek odpowiadających za myślenie. To w trybie pilnym a nawet pilniejszym przyznaję właśnie Tobie zaszczytny tytuł bycia, Bardzo Uczciwym Człowiekiem- w skrócie BUC. Bycie bucem to nic złego o ile nie mieszkasz w Krakowie. Tam bucem być nie przystoi. Sancte Deus i wiele gorszych wulgaryzmów mógłbym wykrzyczeć a i tak nic nie zmienię, bo na sali poporodowej przepełnionej ludźmi sukcesu nie myśli się o tym, by nasze pociechy wyrosły na dobrych ludzi. Nie wyhodujemy pokolenia znakomitych prawników, lekarzy, muzyków i sportowców, jeżeli nie będziemy dobrymi ludźmi. Zapominamy jak ważny jest szacunek do drugiego człowieka, bo od niego zależy jaką przyszłość będą miały nasze dzieci.
Szacunek…
Kiedy nauczymy nasze dzieci szanować innych oszczędzimy im wielu niezwykle stresujących sytuacji. Chociażby podobnych do tej jaka przydarzyła się Kantowi się kilka tygodni wstecz od daty publikacji tego artykułu. Nie chciałbym, by ktoś z was był zmuszony do pożegnania ekipy remontowej pod przywództwem niezwykle nerwowego szefa- nerwowy to i tak łagodne określenie, bo gdy usłyszał te słowa:
„Choć pracownicy Pana prezentują pełen profesjonalizm. Tak Pan jest jego przeciwieństwem! Uprzejmie proszę zaprzestać swoich docinek kierowanych w stronę pracowników. W innym przypadku będę zmuszony poprosić Pana o spakowanie sprzętu i opuszczenie tego miejsca.”
Zaraz po zakończeniu jakże słusznej przemowy, usłyszałem jak ważne jest bycie agresywnym bucem. Co lepsze buc ten za za wszelką cenę chciał udowodnić Kantowi słuszność takiego sposobu zarządzania firmą… Nie szanujesz, nie jesteś szanowany- odparłem. I choćby buc ze wszystkich sił próbował obalić te twierdzenie wykorzystując siłę własnych mięśni do wprawienia Kantowego ciała w ruch, by te zatrzymało się dopiero w momencie zderzenia ze ścianą – której czerwone zabarwienie nie powinien nikogo zdziwić. Nie odpuszczę. Na moje szczęście do krwawej jatki nie doszło a człowiek ten w mało wyrafinowany sposób poinformował Kanta o problemach jakie będzie miał w przyszłości…
Szacunek do pracownika…
W dniu wypłaty rozpoczyna się comiesięczny pochód do miejsc w których kierunku na co dzień rzucamy soczystym kawałkiem mięsa- wyzysk jest nam tak bliski… Konsumując obiad nie interesujemy się historią dania wyprodukowanego przez szefa kuchni za 500 euro miesięcznie, talerzami szorowanymi przez chłopaka na zmywaku za 350 euro miesięcznie. Jedyne co wpada nam w oko to kelnerka na stażu zarabiająca 300 euro… I wiecie co, jest to zupełnie normalne.- Brak zainteresowania dochodami innych rzec jasna.
Jeżeli ktoś z Was zamówił na przystawkę skany pasków wynagrodzeń powinien sprawdzić listę osób poszukiwanych przez zakłady dla obłąkanych. Zapewne jesteście tam umieszczeni… Tak samo ktoś powinien wpisać osoby, które w jakiś magiczny sposób dowiedziały się o skromnych wynagrodzeniach i pomimo tej tajemnej wiedzy nadal korzystają z usług danej firmy -tak wasze miejsce jest wśród szaleńców. Narzekać na niskie dochody i wspierać firmy płacące grosze? Gdzie jest logika…
Godne wynagrodzenie
Podobno nie możemy więcej zarabiać, bo jacyś znani ekonomiści wyliczyli iż rynek takich podwyżek nie będzie w stanie udźwignąć na swych barkach. Nie chcę zagłębiać się w szczegóły, bo ekspert z Kanta żaden. Jednak rozbieżności pomiędzy wynagrodzeniami w podobnych firmach mogą być znaczące.
Dla przykładu posłużę się dwoma firmami, w których zatrudnieni pracownicy wykonują identyczną pracę polegającą na szybkiej jeździe samochodem załadowanym po brzegi towarem.- Zaznaczę, że narażają życie dla dwóch różnych podwykonawców. Jak się później okazało obydwaj podwykonawcy posiadali identyczne stawki wypłacane za każdy pokonany kilometr. Pomimo tego w firmie należącej powiedzmy do Kanta pracownik inkasował 3000 zł a u konkurencji było to 1500 zł. Różnica na pierwszy rzut oka może wydawać się nieznacząca. Jednak dla pracowników była widoczna i niczym igła kuła w oczy. Wiecie już jak zakończy się ta historia. Jedna firma otrzymała wypowiedzenie, bo jak się okazało pracownicy w niej zatrudnieni nie szanowali pracy i klientów. Dzięki czemu Kant przejął dwie dodatkowe trasy i nie musi pracować na dodatkowym etacie 🙂
Jestem pewien, że rynek wytrzyma wszystko a zwłaszcza podwyżki… Problemem jest kadra zarządzająca, która nie szanuje pracowników i samej wizji podwyżek znieść nie może, no bo dlaczego mam płacić więcej. Obecnie na brak gotówki nie narzekam -choć cieszyłbym się gdyby z roku na rok było ich więcej. Pomimo tego nie wyobrażam sobie, bym kiedykolwiek mógł zapłacić minimalną krajową tylko dlatego, że tak mówi rynek. A co stać mnie 😉
Ps. Jak zapewne zauważyliście na Facebooku zawitała niezręczna cisza. Jest ona spowodowana chwilowym brakiem dostępu do konta zarządzającego fanpagem. Niezwykle miły człowiek złożył skutecznie zażalenie na Kanta przez co załoga Facebooka wymagała podesłania ksera dowodu osobistego. Jak się domyślacie takowego nie miałem, a nawet gdybym miał to i tak bym nie przesłał… Na taką niezręczną okoliczność byłem przygotowany i tak naprawdę nic się nie zmienia 😉
* Pamiętaj Kant nie istnieje, jak kuchnia na tym zdjęciu 😉