W życiu każdego człowieka przychodzi ten niezręczny moment w którym zaczyna śmierdzieć tak bardzo, że nawet kąpiel nie przynosi oczekiwanego efektu, ten zapach jest inny śmierdzisz leniem przesiąknąłeś nim tak bardzo, że nawet fenomen dzidy jako podstawowego środka perswazji naszych przodków trzymany w rękach ludzkiej tępej dzidy, która w tym przypadku jest zakałą naszych czasów nie przynosi rozwiązania twoich problemów…
Rozmyślając nad sensem życia stajemy w obliczu jednego pytania na które powinien odpowiedzieć każdy człowiek “Jak nie zwariować, kiedy wszystko idzie nie tak?” Jestem zdesperowany do tego stopnia, że cieszył bym się nawet z zakalcowatego kawałka ciasta podarowanego przed pięciodniowym kempingiem z własnym psem, który nie jest suką ale jest na tyle duży, by ogrzać wychudzonego biegacza czytającego książkę “Brygida star show“. Idealny wieczór zamknięci w przyczepie przypominającej starą rozpadającą się budę, jedyne czego potrzebuje to zapas karmy, po której pies będzie zostawiał pachnące malinami kupy, tak w takim stanie właśnie jestem…
Racjonalnym wyjściem z krytycznej sytuacji zdaje się być pomysł na opracowanie skutecznej metody na totolotka za pomocą dwudziestkowego systemu zapisu liczb opracowanego przez majów. Zawsze lubiłem wyzwania więc dlaczego nie teraz…
W tym momencie zdałem sobie sprawę, że większe szanse miałbym łącząc się z duchami przodków, za pomocą skutecznej metody stymulującej połączenie w postaci odtworzenia norweskiego zespołu black metalowego od tyłu. Przy akomaniamencie hałasu przypominającego muzykę wpadłem na genialny sposób trafienia szóstki w totka, wystarczy postawić… dla utrudnienia zapisałem wszystko w systemie dwudziestkowym majów, który wygląda mniej więcej tak…
Kiedy to już zrobiłem zdałem sobie sprawę, że większość czytelników jest zdolna lecz leniwa, by zajrzeć do Wikipedii więc podzielę się z wami w cywilizowany sposób jak trafić szóstkę w totolotka, odpowiedź nie mogła być inna wystarczy postawić na szóstkę, co prawda jedna liczba nie wygrywa, lecz jak to mówią lepszy gołąb na dachu niż Vanda Jones ex Brown pyląca się w Azji (Taki rodzaj roślin storczykowatych) z prozaicznego powodu w Azji komary rypią tak mocno, że lepsza od ukąszenia byłaby walezjańska wstrzemięźliwość praktykowana w czasach późnoscholastycznej rozpusty, polegająca na odcięciu przyrodzenia.
Dotarliśmy do kulminacyjnego momentu uwieńczającego całość, pisząc ten wpis jakoby z nienacka zrozumiałem, że sensem mego życia jest ukochana, która obecnie znajduje się zbyt daleko bym mógł wyszeptać jej do ucha czułe Kocham Cię… to dzięki niej ten blog ma ręce i nogi… To ona jest odpowiedzią na pytanie: Jak nie zwariować, kiedy wszystko idzie nie tak?
Poniżej podgląd Facebookowego wyzwania..
Dzisiaj najpóźniej pojutrze pojawi się nowy tekst do którego powstania możecie a nawet powinniście się przyczynić…
Posted by Historia Kanta on 2 luty 2016