Zaznacz stronę

Przestańcie robić z ludzi idiotów.

W ostatnich dniach gruchnęły z nieba perseidy, rozbłyskając na niebie niczym spadająca lampka nocna z tak samo nocnej szafki. Mniej lub więcej w tym samym czasie po raz drugi  zatrzęsła się planeta ziemia z okazji światowego dnia żywności. 

Specjaliści, będący jednocześnie tajnymi agentami, zamieszkali w naszych kuchennych śmietnikach- gdzieś pomiędzy zgniłym jabłkiem i zepsutą wędliną-  oznajmiając wszem i wobec, iż Polacy rocznie marnują 9 mln ton żywności. Jednego agenta dorwałem osobiście, gdy obgryzał kości pozostawione przez psa bydlaka. Większą z obgryzanych kości groźnie wymachiwał wrzeszcząc przy tym jaki to z Kanta i ukochanej bydlak nie człowiek, bo ludzie przecież jedzenia nie marnują. Agent ten wprowadził wszystkich w błąd twierdząc, że ludzie na całym świecie marnują 1,3 mld ton jedzenia i to właśnie my (Ukochana, Kant i Ty) jesteśmy odpowiedzialni za głodujące gdzieś w Afryce, Azji, Europie i reszcie świata dzieci.

Sensowne rozwiązanie…

Cel tej szczytnej akcji zdołałem pojąć małym lecz giętkim umysłem, zawieszonym na cienkiej lince podtrzymującej uszy, co by nie odpadły przypadkiem podczas słuchania tych bredni. No bo jak można słuchać jak ktoś mówi jednocześnie nie słuchając co mózg jego ma dopowiedzenia – zapewne z tego powodu powstają wszystkie niedopowiedzenia, bo ludzie szybciej mówią niż myślą…

Na początku, jak wszyscy zwolennicy teorii marnotrawstwa wskoczyłem do śmietnika stojącego przed wynajmowanym domem. Przedzierając się pomiędzy brudnymi pieluchami pomyślałem po raz pierwszy tego dnia – niby kupka dwulatka a śmierdzi jak starego dziadka… Kilkadziesiąt minut po tej myśli przyszła  druga, mądrzejsza połówka czyli ukochana . Popatrzyła na Kanta jak zazwyczaj patrzy się na wariatów uciekających z właściwych im  ośrodków i rzekła: Wyłaź głąbie z tego śmietnika i znajdź jakieś sensowne rozwiązanie tego problemu, bo kosz na zużyte pieluchy blokujesz.

PRZYGOTUJ SIĘ…

JEDYNE MIEJSCE W WSZECHŚWIECIE, GDZIE BĘDZIESZ MÓGŁ WYSŁUCHAĆ BLOGA W CAŁOŚCI. TAK PO PROSTU, WYBIERASZ TYTUŁ I SŁUCHASZ NA DOWOLNYM URZĄDZENIU. BEZ HASEŁ, ZAKŁADANIA KONTA A CO NAJWAŻNIEJSZE ZA DARMO! NAJWIĘKSZA PREMIERA TEGO ROKU- ŚLEDŹ BLOG NA FACEBOOKU, BY DOWIEDZIEĆ SIĘ WIĘCEJ.

Czy aby na pewno marnujemy jedzenie?

Wszystkie resztki skrupulatnie gromadzone w garnku oddajemy naszemu psiakowi, żeby przypadkiem głodny nie przechadzał się po działce, a raz podarowane resztki odbierać to grzech… No dobra lecz nie wszyscy mają psy, które wszystkie resztki wyjadają, więc jak inni ludzie radzą sobie z nadwyżką jedzenia. I w tym momencie olśniło Kanta po raz drugi w ciągu jednego dnia. Nadwyżka, Kochanie, Nadwyżka!! Wiem jak  uratujemy świat wykrzyczałem z radością wypisaną na ustach… Idź zapisz swoją złotą myśl na blogu. Wieczorem przeczytam odpowiedziała ukochana.

Złota myśl

Odwracając cały proces marnowania jedzenia otrzymamy całkiem sensowne rozwiązanie. Ludzie bez psów u swego boku za dużo kupują.

Mógłbym całą winę zrzucić na producentów jedzenia, którzy za pomocą wszystkich  cudownych sztuczek marketingowych zmuszają Kanta do kupienia dwóch batonów w cenie jednego, by ten drugi przeterminował się gdzieś zapomniany pod fotelem w samochodzie, obarczając odpowiedzialnością konsumenta… Jak żeś głupi to żryj nadwyżkę, powiedział drugi hot dog w promocyjnej cenie czekający na ulubionej stacji. -Być może dokładnie w tym momencie rozważasz zakup  czworonoga, by zaspokoić i tak już martwe sumienie. Jednak najlepszym rozwiązaniem jest otworzenie śmierdzącego śmietnika, by zobaczyć jak zostaliśmy wydymani przez siebie…

I teraz zaczyna się zabawa… 

Z własnego lenistwa Kant sięga po produkty wcześniej zapakowane przez panią Krysie w sortowni: pomarańcze, ziemniaki, marchewki, pomidory, kukurydze ,brokuły, kurczaki, wołowina i ośmiornica to tylko wierzchołek góry lodowej, dalej zwanej sztucznym popytem… Jedynie batony Snickers w całości trafiają do kantowego żołądka dzięki czemu nie lądują w śmietniku. No bo jak wyrzucić coś, co smakuje i w dodatku kosztuje tylko 1.99 zł -To nie jest reklama, po prostu nie jestem sobą, gdy jestem głodny Cała reszta to chłyt martetingowy…  Wracając do głównego tematu jakim jest nadmierny konsumpcjonizm. Wystarczy zgłębić potrzeby własnej rodziny, by problem wyprodukowanej nadwyżki jedzenia zrzucić na baraki osób odpowiedzialnych za produkcję- niech oni się martwią a nie prosty Kantowski…

W przypadku naszej rodziny istnieje także drugie rozwiązanie, jakim jest ukochana, która skrupulatnie niczym specjaliści siedzący w naszych śmietnikach samodzielnie waży większość produktów oszczędzając tym samym pieniądze. Co lepsze, kobieta ta, zamiast w banku co to Marek lub Konrad codziennie w telewizji  reklamuje, woli raz w miesiącu zgromadzone oszczędności przelewem internetowym na konto pewnej fundacji wysłać. A fundacja ta, o której przed chwilą wspomniałem w  ramach podziękowań wydrukowała dyplom, który oprawiła w ramkę i za osiągnięcia w ratowaniu ludzkiego życia na nasz adres przysłała – podobno ukochana wyjątkowa jest.  A Skoro już dotarliśmy do kulminacyjnego momentu całego tekstu, co to mrozi krew w żyłach zwolenników teorii marnowania żywności, a co lepsze rozwściecza tym samym właścicieli sklepów co na ludzkim lenistwu zarabiają spore pieniądze, to wypadałoby poprosić o niezrzucanie odpowiedzialności na prostych konsumentów jakimi jesteśmy z ukochaną.  Zamiast obwiniać innych spójrzcie na własne brudne ręce, podwińcie rękawy i cała wyprodukowaną nadwyżkę żywności, którą planowaliście wcisnąć ukochanej przekażcie domom dziecka za symboliczną złotówkę żeby przypadkiem urząd skarbowy swoich jeszcze brudniejszych łap nie położył żądając haraczu w postaci podatku od darowizny…

Pin It on Pinterest

Share This