Wyobraź sobie gumową kulkę włożoną do główki twojego dziecka, umieszczoną tak sprytnie, że nie jest wstanie prosto utrzymać głowy, stara się ze wszystkich sił, lecz z każdą godziną jest słabszy, każda minuta walki powoduje zawroty głowy, a każda kolejna sekunda przybliża do śmierci.
Zgłaszasz się do szpitala, w którym wykonywane są badania, podobno to nowotwór… I to jeszcze złośliwy, musi taki być przecież chemia na niego nie działa, to twoje dziecko na pewno jest jakiś sposób, przecież on ma dopiero trzy latka, śmierć nie jest mu pisana.
Podnosisz swoje dziecko, już nie zauważasz rurek powbijanych do kruchego ciała, przytulasz jak najmocniej potrafisz, całując obiecujesz, że poruszysz niebo i ziemię, by żył. Rozpoczynasz nierówną walkę, pokonując każdą przeszkodę, jednak zdajesz sobie sprawę, że sam nie wygrasz…

Fot. Facebook
W Polsce niestety nie możemy pomóc, tak mówią lekarze wskazując palcem na sprzęt przypominający raczej stare wysłużone commodore. Mamy najwybitniejszych specjalistów, którym brakuje nowoczesnego sprzętu, gdybyśmy tylko mieli urządzenie pozwalające na zrobienie biopsji otwartej, przy okazji wycieli byśmy tak dużo guza jak to możliwe, być może udało by się usunąć całość, przeprowadzić szczegółowe badania, wiedzieli byśmy z czym mamy do czynienia.
Operacja w Niemczech?
To możliwość poznania wroga, równej walki o życie dziecka, dzięki rezonansowi śródoperacyjnemu, w Polsce lekarze trzymają kciuki, jedyne co mogą zrobić, to wstrzymać chemię, by nie zakłócić gotowości Witka do operacji, wierzą razem z rodzicami.
Przeszkodą w osiągnięciu celu jest kwota 76 000 tys euro. Połowę tej kwoty przekazała fundacja, doskonale zdając sobie sprawę z powagi sytuacji. Tylko jak dozbierać pozostałe pieniądze, i to w tak krótkim czasie… Zarabiasz niewiele, możesz zacząć winić Ministerstwo Zdrowia za fatalny stan szpitali.
Jednak jesteś ponad tym wszystkim, skupiasz się na dziecku. Wyważasz wszystkie drzwi, zostaniesz wygoniony wracasz oknem, przecież to twoje dziecko, od ciebie zależy czy przeżyje, od was wszystkich zależy czy uda się w podróż swojego życia…

Fot. www.najka.pl – Najka Photography
Dokładnie w takiej sytuacji znalazł się 3-letni Witek, czeka go daleka podróż, w której możesz uczestniczyć, pokonać wszystkie przeciwności losu, pomóc robiąc tak niewiele.
Nie myśl, że masz za mało, żeby pomóc. Nie myśl, że pomoże ktoś inny. Nie myśl, że mamy jeszcze czas. Nie odkładaj pomocy na jutro. Nie odwracaj się, nie zamykaj oczu na bezsilność rodziców. Tu i teraz zmieniamy świat na lepsze, żeby ci najmniejsi, najbardziej bezbronni mogli żyć.
Kliknij w odnośnik poniżej zostaniesz przeniesiony na stronę dzięki, której pomożesz Witkowi.
https://www.siepomaga.pl/witusiowe-swiatelko
Ps. Jeżeli z jakiś powodów nie możesz dokonać wpłaty, prześlij informację o akcji znajomym