Wyrosłem już z czasów w których rękawice bokserskie służyły jako pomoce treningowe przed właściwą walką na gołe pięści. Sadziłem, że połamane nosy i sine oczodoły nie robią już wrażenia na dziewczynach.
Wczorajszy dzień okazał się być wyjątkowym, przez sześć lat życia nasz owczarek niemiecki był przygotowywany na ten moment. Muszę przyznać, że nie wszystko zostało zrealizowane zgodnie z planem, lecz i tak jesteśmy z niego dumni.
Październik jest idealnym miesiącem na łamanie prawa przez dzieciaki, o godzinie 18 jest na tyle ciemno, by przed przymusową dobranocką pobić jakiegoś człowieka. Tak też było wczorajszego wieczoru, o wspomnianej godzinie ukochana zaczęła panikować, Kancie za oknem biją jakiegoś faceta, schowajmy się do wanny w łazience, może nas nie zauważą, pierwszeństwo na łodzi ratunkowej mają kobiety i dzieci, zapewne z tego powodu zabrakło miejsca dla Kanta.
Zanim przyjedzie policja miną ze 2 godziny, o ile przydział paliwa wystarczy, w innym przypadku przybędą pieszo po 14 godzinach, musiałem zareagować… Razem z psem wybiegliśmy na ulicę. Krzyknąłem nie ma takiego bicia, bo spuszczę bydlaka, dostrzegłem zakłopotanie napastników, jednak zbyt wcześnie spełniłem swoją groźbę, w ten oto sposób zostałem pozbawiony jedynego argumentu przemawiającego na moją korzyść.
Kolejnym błędem było zlekceważenie obrony przez napastników, nie zważając na moją obecność kontynuowali okładanie leżącego człowieka. Desperacko zaatakowałem w pojedynkę rozjuszoną grupkę, czas jakby spowolnił- przez moment byłem szybszy od ciosów, o czym ja myślałem, w pojedynkę na bandę dresów.
Na szczęście dołączył do nas jeszcze jeden facet, tak naprawdę uratował dupę Kanta. W ciągu kilku sekund było po wszystkim, towarzystwo zaczęło uciekać, bydlak w tym momencie zrozumiał powagę sytuacji rozpoczął pogoń za jednym dresem.
Facet podniósł leżącego chłopaka, podał mi rękę i powiedział “Porządny ojciec to i po mordzie przywali… Dziękuje za pomoc” We dwójkę wsiedli do samochodu i odjechali…